Wszystko na to wskazuje.
W ostatnich 2 tygodniach mogliśmy zaobserwować całkowite załamaniu rynku turystycznego. O ile w grudniu była masa turystów, to po pierwszym tygodniu stycznia wszyscy wyjechali i nikt nie przyjechał na ich miejsce. Jesteśmy we trzech, kierownik, ja i kolega z innego wschodniego kraju i się po prostu nudzimy. W ciągu dnia mamy kilku pacjentów, a w tym czasie tubylcy chcą tylko do kierownika bo go znają i on jest zawalony. Sytuacja ekonomiczna przychodni jest kiepska. Nie ma pracy i zaczynam mieć wrażenie, że tracę tutaj czas - tym bardziej że mam w tym momencie przerwę w specjalizacji, nie mogę operować. Dlatego po rozmowie z szefem doszliśmy do wniosku, że nie zostanę tutaj na rok i zacznę się rozglądać za inną pracą - w klinice. Mam też zastrzeżenia do pewnych zachowań i mentalności tubylców. Odczuwa się też momentami niechęć do obcokrajowców, ale tak jest wszędzie, a szczególnie w małych miejscowościach. To jest temat na osobny wpis.
Prawdopodobnie zostanę jeszcze do końca sezonu narciarskiego, ale dałem już kolejne ogłoszenie w Ärzteblatt które pojawi się za 2 tygodnie. Wysłałem też zapytania do kilku klinik, które szukają asystentów i mam pozytywne odpowiedzi, zaproszenia na rozmowy kwalifikacyjne. Nie jest więc źle i patrzę optymistycznie w przyszłość. Praca jest i można wybierać w ofertach. :)
Pozostaje tylko pytanie, czy zostaniemy w Szwajcarii czy w pojedziemy do Niemiec. Możliwe, że blog zmieni nazwę na Medicus Germanicus. ;)
sobota, 16 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hej hej bardzo fajny blog , z humorem ,wiele ciekawych spostrzezen!pisz go dalej:)
OdpowiedzUsuń