Tak sobie tłumaczę zaistniałą sytuację. Złote czasy Szwajcarii już nieco minęły i jadąc tutaj zdawałem sobie z tego sprawę, że nie będzie łatwo: w zimie dużo pracy, odległa od cywilizacji miejscowość, trudności z integracją - na to wszystko byłem przygotowany.
Nie byłem jednak przygotowany na wykorzystywanie pracowników i wrogość do obcokrajowców. Podwójna liczba godzin pracy niż w umowie jest tu niejako normą - potwierdzili mi to ratownicy medyczni z Niemiec, którzy tu pracuję. Mobbing ze strony pielęgniarek w stosunku do kolegi lekarza z innego kraju - niestety nie włada on dobrze niemieckim więc nie może odbić piłeczki. Ze mną próbowały, ale średnio im to wychodzi. :)
To i inne rzeczy pozostawiają pewien niesmak. Jestem zadowolony ponieważ sporo się tu nauczyłem w połączeniu z dobrymi zarobkami, ale czas iść dalej, kontynuować specjalizację, w końcu znów operować. Pojutrze ruszam w podróż do Niemiec na pierwsze rozmowy kwalifikacyjne. Moje poszukiwania pracy w klinikach Szwajcarskich pozostają na razie bez rezultatu, ale na szczęście w Niemczech nie ma problemu ze zdobyciem pracy.
Życzcie mi szczęścia.
poniedziałek, 25 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
9 dni i taka zmiana myślenia? Coś jest nie tak.
OdpowiedzUsuń